O prawdziwą politykę migracyjną UE
14 kwietnia 2021 Programy europejskieDemokracja akceptuje, że jej obywatele niekoniecznie kierują się interesem ekonomicznym. Zaangażowanie w działalność stowarzyszeń, stan cywilny i wolność słowa to przykłady pokazujące, że "władza ludu, przez lud, dla ludu" może być osiągnięta bez względów ekonomicznych. Unia oparta na rządach prawa przysłużyłaby się sobie, uznając, że obywatel, niezależnie od tego, skąd pochodzi, w tym z kraju trzeciego, musi być uznany jako taki, a nie tylko jako podmiot gospodarczy. Upodmiotowienie polityki migracyjnej pomogłoby zakotwiczyć niedokończoną tożsamość europejską.
Pierwszeństwo gospodarki w polityce migracyjnej
Po 60 latach obowiązywania traktatu rzymskiego Unia Europejska ma trudności z odejściem od swojego nastawienia gospodarczego. Podczas gdy traktat wzywa do wspólnej polityki imigracyjnej zapewniającej skuteczne zarządzanie przepływami migracyjnymi, sprawiedliwe traktowanie obywateli państw trzecich legalnie przebywających na terytorium UE oraz walkę z handlem ludźmi, prawodawstwo wtórne dotyczy przede wszystkim znalezienia gospodarczego zastosowania dla różnych kategorii migrantów. Jest to wina "Europy z karty". Obszar bezpieczeństwa, wolności i sprawiedliwości jest obszarem zróżnicowanym, w którym nie uczestniczą Zjednoczone Królestwo, Dania i Irlandia. Podobnie, pięć państw członkowskich nie należy do strefy Schengen. Ponadto, pod naciskiem Rady, prawodawca uwzględnił dużą liczbę odstępstw dostępnych dla państw członkowskich, co świadczy o braku wspólnej wizji przyjmowania migrantów. W rezultacie prawodawstwo wtórne dotyczące systemu dla migrantów spoza UE zostało stworzone zasadniczo przez pryzmat interesów państwowych, nie mogąc zastosować do migrantów przezwyciężenia gospodarczej Europy po traktacie z Maastricht.
Państwa członkowskie są jednak w pełni świadome potrzeby uwspólnotowienia polityki azylowej i imigracyjnej, co wyraźnie pokazują debaty prowadzone podczas kolejnych rewizji traktatów. Również w dniu 25 marca szefowie państw i rządów uroczyście oświadczyli, że "każde państwo członkowskie działające w odosobnieniu zostałoby przytłoczone dynamiką panującą na poziomie globalnym. Wspólne działania to nasza najlepsza szansa, by wpłynąć na tę dynamikę i bronić naszych wspólnych wartości i interesów". 60 lat po traktacie rzymskim niewątpliwie nadszedł najwyższy czas, aby pozwolić Unii na zdefiniowanie prawdziwej wspólnej polityki, w której imigrant nie będzie systematycznie zatrzymywany za swój wkład w PKB.
Wzmocnienie kompetencji Unii w sprawach migracji
Głównym niedociągnięciem jest podział kompetencji. Traktaty zmieniające, które nastąpiły po traktacie rzymskim, zróżnicowały podział kompetencji między Unią a jej państwami członkowskimi, a wyliczenie wprowadzone na mocy traktatu lizbońskiego nie poprawiło zasadniczo problemu, ponieważ zatarły się granice wykonywania kompetencji w tym obszarze, które formalnie pojawiły się w 1985 roku wraz z układami z Schengen, a następnie w 1990 roku w odniesieniu do azylu. Narzucona pierwotnie metoda międzypaństwowa nie została tak naprawdę zakwestionowana przez traktat lizboński. Kompetencje w dziedzinie migracji muszą zatem zostać poddane poważnemu przeglądowi, ponieważ argument o Europie sita lub twierdzy można zweryfikować tylko wtedy, gdy możliwe jest jasne określenie, dla obywateli, kto jest odpowiedzialny za tę politykę.
Po pierwsze, należy skreślić art. 79 ust. 5 TFUE, który ponownie znacjonalizował ustalanie kwot migrantów przez państwa członkowskie. Zamiast tego lepiej byłoby pozwolić Parlamentowi Europejskiemu i Radzie na określenie klucza podziału między państwa członkowskie różnych kategorii migrantów, niezależnie od tego, czy są to migranci ekonomiczni, czy osoby ubiegające się o azyl, oraz niezależnie od ich liczby w każdym roku. Publiczny charakter debaty parlamentarnej stworzyłby jasność polityczną. Migrant osiedlający się w Unii musi zatem zostać uznany za posiadającego prawo do swobodnego przemieszczania się, nawet jeśli prawa te byłyby ograniczone, aby klucz dystrybucji mógł być skuteczny. Im dłuższy pobyt, tym w mniejszym stopniu regulowana byłaby swoboda przemieszczania się, a status migranta zbliżałby się do statusu obywatela Unii. Dyrektywy regulujące status obywateli Wspólnoty korzystających ze swobody przemieszczania się stanowią dobrą podstawę do określenia stopniowego systemu osiedlania się migrantów. Wreszcie wizy byłyby wyłącznie europejskie, wydawane przez instytucje unijne. Z materialnego punktu widzenia perspektywa ta wydaje się nierealistyczna, biorąc pod uwagę mnogość wiz specjalnych w każdym państwie członkowskim. Jednak poszukiwanie, w które jesteśmy zaangażowani, jest wygodne, ponieważ pozwala nam uciec od okoliczności chwili. Dlatego pozwólmy sobie mieć nadzieję i dostrzeżmy w zbliżającym się uruchomieniu ETIAS (Europejskiego Systemu Informacji o Podróżach i Autoryzacji) dla obywateli krajów trzecich zwolnionych z obowiązku wizowego, formalne ustanowienie mechanizmu, który mógłby być zalążkiem skomputeryzowanego systemu, który ostatecznie umożliwiłby wspólne zarządzanie wizami.
Wspólna polityka imigracyjna dla wzmocnienia tożsamości europejskiej
Tożsamość europejska znacznie zyskałaby na posiadaniu prawdziwej wspólnej polityki, możliwej dzięki wyraźnemu przekazaniu kompetencji. Przechodziłaby od tego, co skonstruowane, do tego, co dane. Tożsamość nie byłaby już tworem prawnym wynikającym z deklaracji i preambuł, ale pojęciem podzielanym przez Europejczyków. Tożsamość przesunęłaby się z obszaru prawnego na polityczny.
Tożsamość europejska obejmuje m.in. takie wartości jak sprawiedliwość społeczna i poszanowanie praw człowieka (znajdują się one w szczególności w Deklaracji Kopenhaskiej z 14 grudnia 1999 r.). W wymiarze wewnętrznym, to właśnie te elementy tożsamości zostałyby wzmocnione przez prawdziwie wspólną politykę. Wzmocniona zostałaby również jego tożsamość zewnętrzna. Unia jeszcze bardziej zaznaczyłaby swoją obecność jako silna Europa, zdolna do przyjęcia polityki imigracyjnej spójnej z pomocą rozwojową, której, należy pamiętać, jest największym płatnikiem na świecie. Niedawne utworzenie europejskiego korpusu straży granicznej i przybrzeżnej w celu ochrony granic zewnętrznych dopełniłoby tej spójności.
Nie ma wątpliwości, że Europejczycy stoją w obliczu kryzysu tożsamości. Tylko poprzez wspólne zarządzanie imigracją można odrodzić nasze wartości i rozwiązać kryzys tożsamości. W deklaracji szefów państw i rządów z dnia 25 marca w Rzymie stwierdza się, co następuje: "Naszą szansą jest zjednoczenie. Europa to nasza wspólna przyszłość".